Mus1k bust3r cLub!

.......Witamy wszystkich użytkowników.......

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2008-11-15 12:11:08

Hip-Hop i Rap

Gość

teksty piosenek

Paktofonika:
Jestem Bogiem

Mam jedną pierdoloną schizofrenię
Zaburzenia emocjonalne
Proszę puść to na antenie
Powiem ci że to fakt
Powiesz mi że to obciach
Pierdolę cię
I tak rozejdziesz się po łokciach
Bo ja jestem Bogiem
Uświadom to sobie
Słyszysz słowa od których włos jeży się na głowie
O rany rany
Jestem niepokonany
Ha I Pe Ha O Pe
Bez reszty oddany
Przejebany
Potencjał niewyczerpany
Chyba w DNA on był mi dany
Czekaj Fokus, Rah
Jeszcze oszaleją wszystkie pizdy
Gdy poznają mój urok osobisty
Duszę artysty
To jaki jestem skromny i bystry
Szczery do bólu
Że aż przezroczysty
I wiesz co mnie boli
Że w głowach się pierdoli
Zakłócony
Pokój ludziom dobrej woli Jestem Bogiem
Uświadom to sobie
Ty też jesteś Bogiem
Tylko wyobraź to sobie
W pełni poczytalny
Za czyny swe odpowiedzialny
Jak ty nieprzemakalny
Pędzi tu jak halny
Wyprzedza świat realny
Nawiedza wirtualny
System binarny
Materiał łatwopalny
Da przepływ momentalny
Energii, cios werbalny
Kandydat potencjalny
Na występ teatralny
Doznaje szoku w 2000 roku
Za to spalmy
Pora na elaborat
Eksperymentalny
W sposób niekonwencjonalny
Głoszę treści, słuchaj proszę
Trafiam cię w punkt centralny
Wiedz że niepewności spłoszę
Nastroszę się
Gniew boski jest nieobliczalny
Unoszę cię
Bo z góry widok kapitalny
I idealny obraz
Jak krajobraz tropikalny
Monstrualny krach
Rah nieprzewidywalny
Jestem Bogiem
Uświadom to sobie
Ty też jesteś Bogiem
Tylko wyobraź to sobie
Widzę, widzę, widzę
Więcej wiem więcej
Tak to jest mniej więcej
Uczę się sztuki życia
Hip hop to mój sensei
I rzucam tym
A to jak kauczuk
Czysta technika
Żadnego fałszu
Niuanse
Sensacyjne seanse
W bezsensie sens jest jedynym awansem
Balansem w naturze
Równowagi korekta
Unoszę się ponad to
Na specjalnych efektach
Cel
eS eM O Ka na kartki biel
A eN Be eL O Ka E Jot Be E eL
Lekko jak hel napełniam trwogą
I zapewniam jak wrogom kontakt z podłogą
Twą dozgonną chęć dorównania swym bogom
Ogrom Pfk
Podąża swą drogą
Przysięgam na ogon
Uwierzysz w co zechcę
A poczujesz jeszcze od tych lepsze dreszcze
Jestem Bogiem
Uświadom to sobie
Ty też jesteś Bogiem
Tylko wyobraź to sobie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Chwile Ulotne:
Nie ufam nikomu
Kocham tylko tych co na to zasłużyli
Jeszcze nie szeleszczę kasą
Tak jak klasą z winyli
Więc nie przepuszczę żadnej chwili
Gdyż żyję na kreskę
W każdą chwilkę wbijam szpilkę
Jak pineskę w deskę
Życie jem jak Milkę
Bowiem wiem że jestem lśnieniem
I okamgnieniem
Że będę wspomnieniem
Za pozwoleniem, sprawdź to
Zanim schowasz dzień pod powiekami
Powiedz co z twoimi nie pozałatwianymi sprawami
Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami
Zachwycam się chwilami jak dobrymi produkcjami
Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy
Za brak porównania z celuloidami
Momentami pomiędzy oddechami
Życie fala mi tsunami
Zalewa doznaniami i bodźcami
Razem z chłopakami chodzimy po mieście
Kilkanaście centymetrów ponad chodnikami
Taktowani przez wat tysiąc dwieście
Przygniatani problemami
Ciągle na podeście
Z mikrofonami w ciągłym manifeście
Weźcie sprawdźcie to
Bo to widać w każdym geście
Jesteście, więc zauważcie to nareszcie
Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Odważcie się, zróbcie ten krok
Podnieście wzrok
Na razie, strzałka, mówił Fokusmok
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
Chwile ulotne chwytam
Jak sygnał satelita
I ta różnica
Nie krążę po orbitach
Lecz twardo stąpam po chodnikach
Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta
Jest pewna dewiza którą znam
Carpe diem
Uznają ją ludzie, z którymi gram
O tym wiem
Z każdym dniem łapię chwile
Ulotne jak motyle
Na stałe
Koduję we fragmentach bądź całe
Zapamiętałem już ich bez liku
Wszystkie mam w sobie
Żadnej w pamiętniku
Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku
Notuję zadania i termin wykonania
Zgroza
Gandzia zostawia ślady jak sanek płoza
A pamięć zawodna jak prognoza
To skleroza
Poza tym istnieje sprawnych komórek doza
Chwile przychodzą tam jak koza do woza
Raz łapię chwile
Te słodziutkie choć krótkie
Innym razem te
Bezpowrotne i ulotne
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
Życie nasze składa się z krótkich momentów
Cudownych chwil czy przykrych incydentów
Niczego nie przegapię
Wszystkie je łapię
Korzystam z talentu
Przelewam go na papier
Więc łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
Dbam, by chwile ulotne jak notka
Nie uleciały jak ulotna plotka
W niepamięć
Każdy gest i każde zdanie
Obrazy przed oczami
Zawieszone jak na ścianie
Te wramię
To jedno co na pewno zostanie
Reszta przeminie jak znoszone ubranie
Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień
Nie masz co wspominać?
Lepiej swe życie zmień
Póki czas
Nie czeka na nas
Więc zaśpiewaj jeszcze raz
Mamy po dwadzieścia lat
Przed sobą cały świat
Przed sobą cały życia szmat
Więc jestem rad
Z każdego poranka i wieczoru
Dawno już dokonałem wyboru
I jestem dyspozytorem własnych torów
Spełniam się w muzyce hard core'u
I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie
Tak jak wspomnienie o pierwszej dziewczynie
Jak czasy podstawówki
Zbite butelki, ubite lufki
Starte zelówki w podróży
Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży
Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Priorytety:



Wszystko ma swoje priorytety, niestety
Wszystko ma swoje wady, zalety
Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności
Hip hopowa podróż do przyszłości
W hip hopowej społeczności
Fokusmok już gości
Jedna jedyna sprawa
Godna wytrwałości
Niewiarygodnie szybki smok
W świecie swych wartości
Powstałem z nicości
Obrałem drogę ku wolności
Pierwszy priorytet
Obrany serca bitem
Chociaż inne perspektywy rozmyte
To c.d.n. nie sen
Wiem, że mam to we krwi jak tlen
Na pewno
Pełna satysfakcja to jedno
Korzyść jest rzeczą tylko pokrewną
Nie pękam, nie stękam
To innych jest udręka
Nie błagam, nie klękam
Mam radość w tych dźwiękach
Swobodnie słowa plątam
Na wszystkich moich frontach
Siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach
Przyjemne z pożytecznym
To sukces odwieczny
Bez obawy, ja jestem bezpieczny
Ale w jakim sensie
Oto jest pytanie
Panie i panowie
Otwarte losowanie
Los tej loterii ciąży na jednej karcie
Nie mam wyboru, za to u ludzi poparcie
Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka
Że ta karta to nie blotka
Mam manię
To ciągłe słów kompletowanie
Tak było, jest i tak zostanie
Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem
Analizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem
Zatem czy to z kwadratem
Czy solowym traktem
Czy traktatem niepisanym
Połączony z 3xKlan
Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem
Jedno jest faktem
Jestem rymotechnikiem
Wszystko ma swoje priorytety, niestety
Wszystko ma swoje wady, zalety
Hierarchia wartości
Obowiązki, przyjemności
Hip hopowa podróż do przyszłości
Jedyne niedogodności
Z powodu mej miłości
To szkolne zaległości
I brak wyrozumiałości
U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości
To boli
Pierdolę, kręcę pokrętłem głośności
Bujanie konika Magika
To nie filatelistyka
Czy numizmatyka
Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka
Zegar tak tyka a czas umyka
Ciągły trening sprawności
Do słownych walk 'kumite'
O autorytet, mój największy priorytet
Czy to dla mnie brawa bite?
Nie sądzę, nie wierzę
Zbyt wysoko nie mierzę bo po co
Kiedy słowa się tak cyklicznie kocą
Przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą
Dniem i nocą Spalonymi mostami
Łączę się z miastami
Z takimi samymi jak ja
Hip hopowymi głowami
Tylko jedynie czasami
Pomiędzy levelami
Myślami
Zajmuję się rzekami
Za plecami A więc informuję
W czym najlepiej się czuję
W czym specjalizuję i co mnie raduje
W świecie rzeczywistym stacjonuję
To tu funkcjonuję
I wciąż kombinuję
Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję
Stale komponuję, rymuję
I się edukuję Pierwszy priorytet
I znowu z apetytem
Jedynej sprawie oddanie całkowite
To chroni mnie tak jak posła immunitet
Karmię duszyczki co nigdy nie są syte
To w pytę
Że nie tylko dla mnie to pożytek
A co zdobyte nigdy nie będzie szczytem
Widzę szczyt, a za szczytem
Zaszczyt za zaszczytem
Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem
Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem
Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem
Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe
eN I Gie De Igrek eS Te O Pe
Idę tym tropem
Bawię się hip hopem
Zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem Mrówka i harówka
Wspólne ze sobą słówka
Wolna od nich ma główka
Życie fajne jak kreskówka
Mam swój cel
Jak pocztówka trafiać do adresata
W ten sposób podróżuję
Lecz nie jak Magellan dookoła świata
I nie ma bata
Na jakiekolwiek zmiany
Choć bieda przygniata Wszystko ma swoje priorytety
Niestety
Wszystko ma swoje
Wady, zalety
Hierarchia wartości
Obowiązki, przyjemności
Hip hopowa podróż do przyszłości

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A robi się to tak:

Ref.: No nie jeden się tu głowi
Jak to się robi
Co a robi się to tak
Na to zawsze gotowi x2

[Magik]
Siedzę sobie w klubie, i jak prosie w nosie dłubie, drapie się po dupie w takt
rymu nogą tupię. Wokół tańczą ludzie ja pogrążony w nudzie ona z kasy
mnie oskubie a ja sobie ją sobie kupie, to dobry układ jestem z tego rad, że
ten drink jak swata na swata tego lata pomysłów ma tysiąc umysł co figle
płata i chyba mogę przysiąc może przysiąść jest psychotata, miło mi cie i
cie przepraszam czy macie picie, jestem spragniony jak tak to znakomicie, tu
rymy na wolno jak i w zeszycie z wami dziewczyny ja znajdę się na szczycie
wątpliwości nie ulega piękne jak Susan Vega Od czasu do czasu wolność swą
zastrzega, papierosa wyciąga i prosi mnie o ognia, tymczasem ja jedną
zapałkę mam w spodniach, ale tego dnia ona płonie jak pochodnia i ssie ze
mnie kasy jak bezdenna studnia, może tak dla ochłody przełamiemy pierwsze
lody, jestem czerpiący bo mam na to metody i ty sens ukryty cel dawno
zdobyty tu cię mam jak dozwolone wszystkie chwyty, pyta, która godzina?
Zegarek mi stanął, najpierw dobranoc a potem będzie rano, poszedłem zapytać
kiedy wróciłem ich nie zastałem a inne upatrzyłem, one wyszły jakby tyłem a
mi tyłem wyszły tyły chyba tą zwrotkę mi spierdoliły hey! Ja chciałem dalej
rymować. Chyba tą zwrotkę mi spierdoliły

Ref. x2

[Tymi]
Sprawdzony lokal za jego drzwiami komplikacji multum 3 godziny tutaj mam
swój moment tryumfu rozmowy w toku razem z wami wszystkimi kasy limit póki
jest to sączymy klimat prawie jak latem, w parku na ławkach zamiast browaru
tonic pięćdziesiątka Seagram'sa jakaś lalka jak lampas subtelny dotyk w powietrzu
zapach jej perfum jak narkotyk na ręku "dziara" lubi być rozpoznawana o
takich jak ona po mieście rozchodzi fama, obcykana znajomości płaszczyzna
sprawdzony bajer działa jak afrodyzjak wzrok na jej cyckach w łóżku ostra
jak brzytwa każdy chciałby dzisiaj dotrzymać jej towarzystwa po to tu
przyszła będę miał swoją szansę dla wszystkich fajnych dziur Tymi kończy
toastem

Ref. x2

[Fokus]
Znam cię doskonale i szukam cię wzrokiem ale widzę stale te co wokale
przeliczają na cale żmije ile jeszcze je muszę znosić zmusić się czy prosić
kocie przestań się nosić kici kici bądźmy nie przyzwoici dziś chwile ulotne
umili ci ktoś, tylko poproś a ustawie ostrość zbliżenie na całość liczy się
czy odwrotność, dość godności ma rzeka miłości daje sygnały jeżeli masz na
tyle mądrości, ale dzisiaj nie kochaj się w mojej złożoności tylko ze mną
ostro na o bo oto pościg czujesz? Atmosfera pulsuje jak głośnik dotyk i moje
piorunujące zdolności dziewczyna porusz mnie a nic mnie nie zatrzyma i nie
przestawaj, dawaj jak będzie jak lawina znów ścinam finał, znasz ten klimat
z opowiadań koleżanek i poranek mnie zatrzymał, ale bez obiecanek policz to
typ jest przystanek, Fokusmok dla fanek

Ref. x2

[PIH]
Chcesz wiedzieć jak to się robi lekcja numer 1 traktuj je jak powietrze nie
odpędzisz ich od siebie nie jesteś frajerem nie stawiaj drogich alkoholi
niech dziurze nie uderzy woda sodowa do głowy pokaż klasę damie nie garb
przy niej szmato cipka polityką ty od teraz dyplomatą będzie warto nawiń na
uszy makaron sypnij 3 komplementy nogi się rozkładają jest piękna mądra podąża
tropem mody złamane kody mas lody lody lody żywe dowody że te lekcje są
bezcenne najlepsi stratedzy jak krew przelewają ESdoPEdoEdoERdoEMdoE chcesz
tego czy nie Full kontakt, ostrą grę. W sexach sport szybką piłkę mokry kort
wiesz jak to się robi kiedy już zdobyty fort.

Ref. x2

[Rahim]
Panowie lokal otwarty o to wrota na party na to zawsze gotowi no to w szeregu
zwartym Do baru po bronki w kolejce ludzi paru oprócz 3 6 0 dziś trza użyć czaru
wampa mi ach jak bym ją tak z kija gładziutka szyja i ja habsko jej wbijam
zerkam po ryjach podejrzewam, że niczyja, atmosfera sprzyja więc podbijam i
nawijam nudę zabijam nie zaziewasz nawet ponieważ ściemy omijam dlatego tego
nie lekceważ w mordę jeża piękna ponętna nie dowierzam inteligentna to we
mnie uderza na parkiecie kobiecie Dirty Dancing pokażę gdy jak Pershing ???
w podnietę ją wyposażę a że zmoknie okropnie gdy sexownymi ruchami porażę
wraz z rytmem w twarzy się na HaCe odważę, w kotka myszkę zagramy
gdy w ustronne miejsce się udamy zmysły postradamy i emocjom oddamy, chyba że
rady nie dam popadam skonczy się gra to co się odwlecze nigdy nie uciecze
nie to CIPA R+A+H
JedenSiedem, PFK
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Peja:


Kolejny stracony dzień

Kolejny stracony dzień z życia poza kontrolą
Jak Seta wrzuty luty na poznańskich wagonach
Tak cieszy każdy ranek jak z kobietą w ramionach
Zasypiam się i budzę, przy muzyce się nie nudzę
Przyjaźni nie zmieniam, na pieniądze nie zamieniam
Nie przeliczam, idę dalej, wiadomo nie ma lekko
Chłopaków pies porobił i penitencjarne piekło
Jeb to, jeb to dla rządowych instytucji otwarta nienawiść
Kurwo nas nie możesz zabić
SLU, onomato, słowem walczę, piach pod butem
Tutaj biedne społeczeństwo zagra pod życiową nutę
I dlatego co ma lute, innych rozwiązań nie szukam
Dla kobiet też coś mam typu dziwka czy suka
Zwady nie szukaj, chcesz mieć bezpośredni kontakt?
Dobrze ruszają się biodra, pełne usta, twarde cycki
Codzień szukają rozrywki, potem obolałe cipki
W rytmie tej samej melodii, pod dyktando tej modlitwy
Wielokrotnie przełożona siostra Boga się nie boi
Posłuchaj mnie dziecinko, w ten sposób nie zarobisz
Ref.: Znów kolejny dzień ci uciekł, głupot narobiłeś jeszcze więcej
Jak na razie do tej pory życia swego zmienić nie chce x2
[Peja]
Albo radę damy, albo jak tynk odpadamy
Stare mury, stare bramy, kamienice dobrze znamy
Piwko na prześwicie, toczy się jeżyckie życie
Żadnej diametralnej zmiany, ty myślałeś, że co mamy
Co, willa i basen ukoronowaniem pracy
Na razie nic z tego, to marzenie wiele znaczy
To dużo tłumaczy, chwila moment i uciekasz
Kładziesz podpałkę pod grilla, z drinkiem na swych ziomków czekasz
Sprawdź wodę w basenie, jakieś twarde suty wyszczym
Bo to co zobaczyłeś zdało ci się tylko przyśnić
Ciepły jesienny wiatr rozwiał wszelkie wątpliwości
Fata kurwa ta morgana, czas wyskubać oszczędności
Dwa trzydzieści mam na Pilsa, niby chuj, ja go fu
Typy piją słodką lu, dzieci wracają ze szkół
A przed skrzyżowaniem, niedaleko tuż pod trójką
Jakiś typek z komórką umawia się z maniurką
Mijam go, przycinam, e zadyma, gejsza mięknie
Obchodzi mnie łukiem, ja uśmiecham się pięknie
Konkret rozbujany, gonię holendra siódemkę
Przesiadam się na rondzie, co za upał, mokre spodnie
Nie czekam na neoplan, pod relaks z buta dojdę
Tranzy, tranzy, wyłącz bo mnie sygnał tłamsi
Alarm wibracyjny, odebrałem message ważny
Myśli się spiętrzyły no i koniec wyobraźni
Widocznie dzień nie dobry na wolno stylowe jazdy
Z lekką zadyszką głodny w porze obiadowej
Omijam monopolkę na szczoszały słyszę (muly)
Mijam kolejną krzyżówkę, na pasach widzę Sajgon
Fury napis kurwa gnają, nie stają, wyprzedzają
Pieszych zabijają, rzucam mięsem i przyśpieszam
Wymuszam pierwszeństwo i do domu prosto zmierzam


Ref. x2
[Peja]
Przerabiam trzy haki, już mam wchodzić, nie mam gerdy
Kurwa biorą mnie nerwy, me kochanie na zakupach
Jednak za obiad posłuży mi chmielowa zupa
Banan od ucha do ucha, Monia na czas pasowana
Macha smyczą z kluczami, wejść do mieszkania pozwala
Atak na lodówkę, chrzan cebula i trzy jajka?
Całe szczęście, że przynajmniej się ostała mineralka
To nie pierwsza niespodzianka dla głupiego naiwniaka
Sama się nie zrobi kulinarna zachcianka
W oczekiwaniu szamy przesłucham z PeCeta tracki
Sound for Spira, Dido, placy nagle blink zawieszka
Muszę z dyskiem iść do Deksa, całkiem niedaleko mieszka
Słyszę go z daleka, już wiem co się tam dzieje
Biały chłopak z czarną muzą na japońskim systemie
Więc zostawiam go w spokoju, wracam jeb znowu wychodzę
Kiedy wrócę, nie wiem kumpli spotykam po drodze
Gadka szmatka, ege szege, eszte meszte, dzwoni Wiśnia
Chce muzyki na Ski Skład i o coś tam się ciska
Dogaduję sprawę, kończę i pozdrawiam pyska
Nie żegnam się z ziomkami, szybko dobijam pod wiatę
Podjeżdżam do Ajsmena, siema żacio, rób herbatę
Przycupnę na balkonie raczej jeżyckim klimatem
Vizavi z okna od Wioli witam się z jeżyckim bratem
(siamano, siamano) schodzę na dół dobry grajgul
Nagle wkracza cała banda, wielka jak ilość tematów
Kogo porobił hegemon, kto się dorobił rabatów
Kto na draksach ma przecinkę, patrzę psy na chwilę milknę
By za moment buchnąć śmiechem, a to tylko dzielnicowy
Chyba za karę wsadzony na jeżyckie rejony
Ordynarnie jaram splifta i przycinam czy podejdzie
Gdyby miał na miarę mundur to by wygadał jakość jeszcze
A tak się prezentuje kurwa przekomicznie śmiesznie
Czas polać bo się ściemnia, sprawdzam rozkład linii nocnej
Dziękóweczka ziomuś, już mi nie syp, bo telepie mocniej
Chwiejnym krokiem odbijam kursem przez ciemne ulice
Na uszach Masta Ace, nowojorskie tajemnice
Wbijam się w czterdziestkę, ledwo już na oczy widzę
Chlapnąłem se na końcu, ucinam małą drzemkę
Je, je, je ten Masta daje pięknie
Znowu chce mi się siuru, chyba za chwilę pęknę
Dzisiaj za dużo browarów i tematów typu crawling
Wrzucam nową taśmę w walkman firmy Panasonic
Na dobranoc, na wyciąg wolne tracki Ghostface
Tu jest najlepiej i nie ważne gdzie mieszkam
I tak jak u Cuba to był całkiem dobry dzień
Najebany w trzy dupy jak Snoop na Dre Day
Grzebie kluczem w zamku człapiąc powoli nogami
W chacie będzie teraz piec, tam już czeka Mała Mi
Ona dopiero da mi
Kolejny stracony dzień z życia poza kontrolą
Ref. x2
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To mój rap:

Częsty brak reakcji doprowadza do frustracji
Piętno biurokracji doprowadza do wariacji
Na chama nie załatwisz, bądź grzeczny może zyskasz
Panie będą tak uprzejme na zajętych stanowiskach
Wolno dopijając kawę w urzędowym czasie pracy
Z łachy wydają oferty i do pracy rodacy
Za sześć stów zapierdalasz, na opłaty ci nie starcza
Nie dożyjesz 60 zmarszczysz się jak pomarańcza
W ten sposób nic nie trafisz, ususzysz się jak śliwka
A więc stoi cham małolat w ręku browar, w drugiej fifka
Dzień za dniem taka rozrywka, monotonie musi zabić
Życia spieprzonego nikt z młodych nie chce naprawić
Ta, jeszcze nie dzisiaj, może jutro się rozejrzę
Za legalną pracą, ewidencją i urzędem
Za pieniądze zarobione się ubiorę i zdobędę
Serce pięknej kobiety, jeszcze wszystko się odmieni
A na razie w urojeniach pogrążeni, środek bagna
To codzienna rzeczywistość polskiego nastolatka

To mój rap, to moja rzeczywistość
To mój rap, to moja rzeczywistość
Jakie życie taki rap, w nim zawarte jest wszystko
Jestem z tych MC co pieprzą jak człowiekowi ciężko x2

Chwile, chwile, chwile, jedną małą chwile
W dzisiejszych czasach praca stanowi przywilej
Jadę w miasto, mijam światła, patrzę ma problemy typ
Psy chcą udaremnić jego prace, mycie w furach szyb
I odbiorą mu chleb, jego sposób na kasę
Jadę w MPK, z nudów czytam cudzą prasę
Wojny, bomba, coś o wąsach w uniformach
Prawybory, strajki, rządowa platforma
To normalka, jak to, że przy każdej większej krzyżówce
Znajdziesz biedotę zbierającą drobne w puszkę
Pomóż, daj na zupkę, nie trudno zauważyć
Nikt nie wie jak siły, możliwości zrównoważyć
Od zawsze tak było, nędza nigdy się nie skończy
Trzeba przetrwać wszystko tak jak plakat przedwyborczy
Ślad zostawię po sobie, daj mi bańkę więcej zrobię
Chcesz wiedzieć co mi się marzy?
Stworzenie nowych miejsc pracy
Żeby nie nie musiał iść kraść, chłopak ciągle się narazić
By utrzymać rodzinę, dziecku nie wytłumaczysz
Dlaczego nie ma co do garnka włożyć, jarzysz?
Jarzysz, jarzysz, kurwa jarzysz?

To mój rap, to moja rzeczywistość
To mój rap, to moja rzeczywistość
Jakie życie taki rap, w nim zawarte jest wszystko
Jestem z tych MC co pieprzą jak człowiekowi ciężko x2

Monotematyczność tekstów, życie nie jest lajtowe
Zmieni się najlepsze, coś innego ci opowiem
Tylko pozornie wtórnie bo krzyk ciśnie się na usta
Rozwój w prawidłową stronę, nowa rapowa produkcja
Możliwość wypowiedzi, to przeważnie w głowie siedzi
Życie daje po dupie, nie przestanę o tym ględzić
Jak pętla na gardle bieda zaciska swe sidła
Rytm jeżycki z tym wygrał i będzie trzymał dystans (Dystans)
Podtrzymam tu na duchu każdego, który zbłądził
Wyprowadzę cię bez mapy, życia przeciwnik nie godny
Wszędzie szum niepokorny na to gówno odporny
To codzienna normalka więc weź to wreszcie pojmij

To mój rap, to moja rzeczywistość
To mój rap, to moja rzeczywistość
Jakie życie taki rap, w nim zawarte jest wszystko
Jestem z tych MC co pieprzą jak człowiekowi ciężko x2
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Życie kurewskie:

Raz raz tak tak tak cały czas tak kurewskie życie raz dwa tak tak ooo

Życie jest kurewskie patrz jak się porobiło tylko dobrze byś chciał żyć żeby tylko tak było mało tego nic nie idzie jakbyś sobie tego życzył, teraz ryczeć sie chce i wkurwiony wstajesz krzyczysz. Krzyczeć wszystkie brudne myśli zobacz skasuj; widzisz ogłupiony umysł poranioną duszę ratuj [ratuj]. Swoich bliskich nie katuj, kiedy brat na Twoich oczach upada - pomóż bratu! Ważne dłonie pomocne. O niej nie myśl jak o suce, pomyśl jak o siostrze, a ty nie wstydź się dziewczyno ciuchów drugiej kategorii bo czy warto się skurwić tylko po to by być modnym ???
Nie ma za co ćpać to nie sypia w porząsiach jak zawsze oddana dusza ???
On zepchnięty na margines nie cofnie sie przed niczym nie ??? on wie że jest już martwy za życia które nazwał kurewskim nie na żarty ja mam umysł otwarty to i tak błąd za błędem popełniam je kolejne chodź niektórzy widzą we mnie człowieka sukcesu, uosobienie marzeń życie kurewskie jeszcze nie jedno Ci pokaże dobry bieg zdarzeń zbyt wiele mocnych wrażeń Ty staczjąc się przy barze myslisz o nowej ofiarze chcesz zadasz ulge cierpieniom zadasz cierpienie innym bliskim, niewinnym co przez przypadek wyszło staneli na Twej drodze a Ty paląc wszystkie mosty nie chcesz skurwysynu żadnej dłoni pomocnej żegnasz beztroskie życie inaczej rezygnujesz z walki zbyt wielki to ciężar miałyś przyjąć go na barki z góry założyłeś zanim jesczez spróbowałeś, że sprawy nie podołasz, ile razy żałowaleś nie pamiętasz czy nie chcesz odpowiedzieć na kwestię sprawa Cię przerasta mówisz życie jest kurewskie [sprawa Cię przerasta mówisz życie jest kurewskie].


Oto to życie kurewskie które tak często przeklinasz,
oto zycie kurewskie w którym tak często przeginasz,
oto życie kurewskie życie kurewskie za to życie kurewskie miej do siebie pretensje.
Oto to życie kurewskie które tak często przeklinasz,
oto zycie kurewskie w którym tak często przeginasz,
oto życie kurewskie życie kurewskie za to życie kurewskie miej do siebie pretensje.


Znaleźc plan na życie ilu z Was tak zakładało ile było przykładów na przegrane zycie mało [mało]? Przewazne ideały którym hołdu jest za młodu będą w rzeczywistości tak chujowo jest na ogół. Wiem wiem chuj kłopotów dupa z Tobą zerwała ha a najlepszy kumpel chciał zrobić z Ciebie wała. Ty gęba rozećpana wałęsasz się po projektach, brak kabony. Matka modli się o zmiany i kolejny raz wymięka widząc w opłakanym stanie swego syna znów upadek, to reakcja na zimno, tych codzienny zdarzeń świadek trochę trudów życia przeszło mimo to non - stop zdziwiony życie kurewskie zbiera swe owocne plony wiecznie niezadowolony frustracja, strach, niepewność, jedziesz po wszystkich skurwysynu masz czelnośc po co się unosisz, ochłoń, sprawe przemyśl wiem jesteś młody robisz błędy rozmumiemy ale po co te sceny że w tym życiu nic nie warto zrobic co kolwiek by się wybić ponad bagno, to wciąga coraz większe rzesze młodych wkurwiony kazdy jeden bo nie zaznał wygody a najdrobniejsza sprawa ulata do ra! ngi przeszkody. Macie wiele swobody korzystajcie z niej mądrze niedługo będzie dobrze lecz w działaniach Was poprze SLU to szcunek dla ulicy, naszych ludzi. Ludzie z ulicy, którzy muszą się natrudzić w odróżnieniu od nas żyją na dolnym pułapie na innym etapie ?? drapie znaja doskonale sprawę swego położenia. Ej pamiętaj małolat wiele możesz pozmieniać jedna rada od Rycha : Ciesz się z tego co masz, małe rzeczy dziś doceniaj w życiu masz malutki staż, nic mi nie mów więcej że to życie dobrze znasz wszystkie negatywy wymarz popraw błędy to sprawdzian! Nie możesz? Nie warto? Czy nie chcesz? Odradzam w ten spobób myśleć, taki stan to deprsja z pętlą na szyi chciałbyś zeskoczyć z krzesła. Po co tu presja, nie poddawaj się nigdy, chodź ?? widły, wybierz modlitwy ja stawiam na rozum zimną krew stop emocjom nawet jeśli jest kurewskie masz ode mnie dłoń pomocną.


Bo to życie kurewskie które tak często przeklinasz, bo to zycie kurewskie w którym tak często przeginasz oto życie kurewskie, życie kurewskie o to życie kurewskie miej do siebie pretensje!

Oto to życie kurewskie które tak często przeklinasz,
oto zycie kurewskie w którym tak często przeginasz,
oto życie kurewskie życie kurewskie za to życie kurewskie miej do siebie pretensje.
Oto to życie kurewskie które tak często przeklinasz,
oto zycie kurewskie w którym tak często przeginasz,
oto życie kurewskie życie kurewskie za to życie kurewskie miej do siebie pretensje.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szacunek Ludzi Ulicy:

To dla wszystkich naszych ludzi którym ten rap się nie nudzi
czas się obudzić by wyjaśnić co trzeba
dla chujowcyh rapu gleba trochę piachu i ich nie ma
znów się odzywam gdy zachodzi potrzeba
popowe popierdułki które emitują radia
tak jak goni skurwiałe ode mnie dla nich pogarda
nadal mamy farta nadal sprzyja nam karta
w rękawie wciąż asy bo nie sprzedać się dla kasy
i mnóstwo pracy to studia ulice nie bezpieczne
Zycie znam je żadne odkrycie
dzisiaj na bicie otwarcie nie skrycie
opowiadam to przeżycie zapierdalasz za przeżycie
idę słuchać zdarzeń nie nadążam by notować
nadal jest hardkor kocham nienawidzę zobacz
ja nie będę się hamować za cenę popularności
zero populizmu raczej duży procent złości
jesteśmy chamscy prości tak szczekają żałośni
którzy nie dorośli nawet nam do piet
chuje zazdrośni
dużo miłości dla ludzi i tych miejsc
w których zdarza się być i
nie po to by mieć
dziś mowie cześć każdemu kto zasłużył
każdemu co nie stchórzył
który dobrze mi wróżył
podczas nie jednej burzy
podał pomocną dłoń a nie celował mi w skroń
wiec boze wszystkich nas chroń
nawet jeśli rzadko proszę
ja pp nadzieje niosę i
dzisiaj dołożę do tego moje trzy grosze

Ref : Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
na was rap krzyczy to dla całej miejskiej dziczy
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
Wiesz co się liczy wiesz wiesz co się liczy

Miastem rządzi mafia to do mnie nie trafia
bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej
i ten co klepie biedę szybko znajdzie tu robotę
jebać hołote która w z psami w komitywie
na groźnie okiem łapie bo się na oglądał filmów
ty beny blako z brązu szybko zrzucę cię z ringu
dziś na dopingu nadmiar testosteronu
prawdziwy rap dla ulic Az do samego zgonu
dosłownie powtarzam się porażkami nie zrażam
sukces artystyczny kurwa bez komentarza
bo recenzje mi wystawi każdy fyrtel i podwórko
każdy winkiel i tak w kolko
Zycie kreci się jak winyl
na trzydzieści trzy i pół obroty to wrzucimy

szacunek dla tych ludzi
którzy musieli się trudzić
żeby wyjść na powierzchne poczuć powietrze rześkie
spokojny sen
rodzinne Zycie bez cen
i przyjaźnie bez ściem
to sobie wszystko cen
bron te korzenie bron się i
wrogów cenie Poznań miasto dzielne
to jedyne dla mnie miejsce
pieprze groteske jak instytucje miejskie
społeczeństwo co nie chce zmiany na lepsze
wyrastają w konfidenctwie
na nic was nie będzie stać
umiecie tylko dać z dupy strzelić kurwa mac
a tu trzeba Se ułożyć powolutku plan następny jak
Leon pieprze ból RAP trzeba być dzielny

Ref: Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
na was rap krzyczy to dla całej miejskiej dziczy
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
Wiesz co się liczy wiesz wiesz co się liczy

To miasto penerami wypełnione jest po brzegi
Nawet słabe składy maja prawo się tu cenić
W pewnym sensie mój styl życia
to jest wciąż sam ten nie legal
Bo ja wiem kto się tu sprzedał
tytułował się kolega
i za piwem tak to idzie chociaz
twórczość nie na disach
nie lubiono kiedyś Rysia tak
jak w stanach Jada Chrisa
a ty jeśli chcesz mnie skreślić
w chuja walić mowie jeśli
będę niczym skurwiel najgorszy
jak Joe Chersi nawet bez ferajny
tylko ja adrenalina nikt nie satrzyma
furiata znowu zadyma
z reszta bryza nas trzyma
miasto które ma klimat
plus styl i kasa kasa
miasta zaprasza suki tez pierwsza klasa
tak jak siostry Wiliams w deblu
wciąż stanowię temat grom
na tym jebanym osiedlu jedna
gra zmieni świat na przestrzeni tych lat
i to każdego z nas dziś jestem z tego rad
tylko słowa prawdziwe bo frajer da fałszywe
nie obraz tej kariery o bit przez jakąś krzywe
styl miejski nie wieśniacki wiem ze jestem chamski
na ulicy nie wyłapie za przysłowiowy damski
nie kumasz mojej jazdy wiec się nadal z tego śmiej
nie jestem słodziutki niczym rap i for tej hej
uliczna sława która duma napawa
pod charakter prawa
krytyka od gamoni
czas ich rozgonić niech wracają do zagród
nasienie sierotom obciachu naszemu miastu chcesz
znów mi mówić chamstwu
tak nie można uwierz mi brachu
wyśmiejemy tych leszczy
to kto wróci honor naszemu miastu ?

Ref: Wiesz co się liczy?
szacunek ludzi ulicy
p do n kreska z tego zostajesz niczym
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
dla was rap krzyczy to dla całej miejskiej dziczy
Wiesz co się liczy szacunek ludzi ulicy
Wiesz co się liczy wiesz wiesz co się liczy?

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wxp.pun.pl www.minipigs.pun.pl www.kolo100olsztyn.pun.pl www.dglteam.pun.pl www.enigmaots.pun.pl